Co u mnie #1
Chyba nie jestem dobra w systematyczności. No cóż. Obiecałam Est, że coś napiszę, więc odpaliłam laptopa, wytarłam łzawiące od zmęczenia oczy i piszę kilka zdań, ot żeby się rozpisać i poczuć klawiaturę pod palcami. To dobre uczucie, znajome, jak powrót do łóżka ukochanej osoby po tygodniach pobytu za domem. Z ostatnich spostrzeżeń: jestem odrobinę mądrzejsza od ostatniego razu, kiedy tu pisałam, jeszcze bardziej zakochana i pełna miłości. I chyba przytyłam, ale no, nie można mieć wszystkiego. Liczę, że pójdzie tylko w biodra.
Nie mam większych zmartwień oprócz tęsknoty, która rozdziera mnie każdego dnia i takich zwykłych, niepokojących myśli będących moją codziennością. Przepływam między jednym a drugim dniem, chodzę na praktyki, czytam, oglądam seriale, czasem spotkam się z ludźmi, jem, a wieczory spędzam na rozmowach z Est i śmianiu się jej do słuchawki. Podobno kocha mój śmiech i ma niebywałą zdolność do rozśmieszania mnie, więc ja biorę i daję, ona bierze i daje - brzmi (i naprawdę jest!) idealnie.
Nie wiem, co jeszcze mogłabym tu napisać. Nie mam żadnych przełomowych myśli w głowie, nic zachwycającego, czym mogłabym się podzielić. O, widziałam dzisiaj zaćmienie księżyca! I jeszcze jakiś czerwony punkcik, który miał być Marsem, ale to bardzo niepotwierdzone, więc udaję, że to Mars, a jeśli nie, to jest moim Czerwonym Punkcikiem i należy do mnie i do Est. Tak to wygląda, sory, nie ja ustalam zasady. Zaraz, czy jestem już taka zmęczona, że nie panuję nad klawiaturą i nad bzdurami, które wypisuję? Bardzo możliwe. Może czas spać, w końcu napisałam kilka zdań. Chciałabym wrócić do pisania (ha, chcę złotówkę za każdym razem, kiedy to piszę), ale jak to będzie - nie wiem. Mam nadzieję, że zdążę tu wrócić choćby tylko po to, żeby móc napisać pełen miłości i zachwytu nad Est post. Dobranoc, a Ty, mój Jedyny Wierny Czytelniku - stay tuned.
Mars satelitą Księżyca? xD
OdpowiedzUsuń